Patchwork confetti, czyli o wielkiej improwizacji ;)

 Dziś wpis o pierwszym podejściu do techniki patchworkowej Confetti, i związanej z tym pewnej improwizacji.

 Pan guzikowy od jakiegoś czasu interesuje się patchworkiem, ma na koncie kilka patchworkowych uszytków, ale cały czas jest to na poziomie eksperymentów, ćwiczenia, wypróbowywania różnych technik; do wyższego poziomu jeszcze daleka droga, o ile wyższy poziom uda się osiągnąć, ale też i nie oto chodzi, szycie to przede wszystkim frajda i zabawa a nie... doktorat ;) 
  Wracając do tematu, w związku z pojawieniem się zainteresowania patchworkiem, Pan Goozikowy zapragną wypróbować jak najwięcej (bo na wszystkie życia może braknąć ;) ) technik patchworkowych, a wbrew pozorom sposobów jest masa; patchwork to nie tylko zszywanie kawałków materiału. W związku z tym wypróbowywaniem powstało kilka małych (często niedokończonych, bo tylko o wypróbowanie chodziło) prac. Dziś o jednej z nich. Jak to u Pana Goozikowego często bywa, wena do działania pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, i często jest tak że chęci są ale materiałów nie ma, ale zanim materiały będą to weny może już nie być, więc trzeba improwizować. Tak było w tym przypadku. Pan Goozikowy zapragną wypróbować technikę confetti. Pokrótce i w uproszczeniu, technika ta polega na układaniu wzoru z rożnej wielkości ścinków materiału (nawet takimi drobniutkimi jak confetti, stąd nazwa), ułożony w ten sposób wzór przykrywa się tiulem i przeszywa-pikuje maszyną (lub ręcznie). Większość patchworków składa się z tzw. kanapki czyli spód (najczęściej jeden duży kawałek materiału) wypełnienie i góra patchworku, czyli tutaj ścinki i tiul, dodaje się jeszcze pod ścinki tło (większy kawałek lub kawałki materiału), w tej pacy tego nie ma. No więc Pan Goozikowy wszystko miał... oprócz najważniejszego, czyli tiulu. Przeszukał dom i znalazł... resztki siatki na komary :D Na dodatek w nijak pasujących rozmiarach więc musiał dosztukować. Ale okazało się że siatka zdała egzamin, efekt końcowy jest całkiem zadowalający.
 Teraz trochę o samej pracy   Patchwork uszyty jest głównie z ścinków płócien bawełnianych, ale jest też trochę satyny złotej i kobaltowej albo jedwabiu różowego i innych tkanin, wypełnienie: ocieplina poliestrowa, Spód z czarnej pościelowej tkaniny bawełnianej, lamówka z granatowej tkaniny bawełnianej. Patchwork jest niewielki ok. 37x37cm
 Osobnym tematem w patchworku jest pikowanie (bywają np. prace które tylko na pikowaniu się skupiają, są też osoby które specjalizują się w pikowaniu i pikują gotowe patchworkowe prace innych autorów) Pan Goozikowy podchodzi do tematu pikowania jak do jeża, dla tego tu pikowanie jest bardzo proste: w kratkę, kiedys musi w końcu wziąć się na odwagę i poprubować innych technik pikowania bo tych tez jest trochę.
 Na koniec jeszcze o tytule pracy. Pan Goozikowy lubi wyszukiwać dla swoich prac artystyczne, często górnolotne tytuły. Ten patchwork nazwał "Wychodząc z mroku" bo mamy stopniowo zmieniające się barwy od ciemnych, mrocznych granatów, a na samym końcu jest już tylko różowo ;) . Jako pierwszej Pan Goozikowy pokazał pracę mamie, mam jak tylko go zobaczyła stwierdziła: "o, jaka piękna dalia..." Prosto i na temat, a jak ładnie: po prostu kolorowy kwiat :) 
 
 
Patchwork confetti

Patchwork confetti

Patchwork confetti


Komentarze

Popularne posty