Chłodno, chłodniej, zimno... Dziś o kominie na szyję w wersji glamour ;)

 Na zewnątrz coraz chłodniej, więc dziś wpis o kominie na szyję... ale nie byle jakim; zapraszam :) 

Robi się coraz chłodniej, a będzie już tylko gorzej ;) Czas się przygotować zawczasu, dlatego dziś wpis o kominie, ale żeby nudno nie było, to w dość nietypowej wersji. 
  Pan Goozikowy nie jest ciepłolubną istotą, nie posiada kolekcji rękawiczek, czapek i szalików, ogólnie wyżej wymienione części garderoby zakłada jak temperatury spadają poniżej kilkunastu stopni, a i tak jest wtedy problem żeby w ogóle znaleźć te elementy gdzieś na dnie szafy. Mimo to zamarzył mu się komin na szyję. Przeszukał internet, znalazł tutorial na kanale Jana Leśniaka na sportowy komin, trochę zmodyfikował koncept ;) (zmienił kształt dołu, zamiast dresówki wybrał satynę i plusz, zrezygnował ze sznurka... i ze sportowego komina wyszedł glamour ;) Oczywiście dobór materiałów wręcz idealny do szycia, śliska satyna i "lejący", kudłaty plusz; łaciny leciało co niemiara... ale, jak na tak wymagających przeciwników, to efekt końcowy bardzo przyzwoity. W tym nie pierwszym uszytku z genialnej, kobaltowej satyny, Pan Goozikowy zdecydował że matowa strona będzie stroną wierzchnią (i tu jest odwieczny spór wśród krawców; czy matowa strona to satyna czy atłas, według Pana Goozikowego satyna, ale nie będziemy tu wątku rozwijać i dramy internetowej rozpętywać, Pan Goozikowy woli w pokojowy sposób bloga promować ;) ) 
  Satyna genialnie (zdaniem Goozikowego) kontrastuje z pluszem i kolorystycznie i jako rodzaj materiału. Wygląda bardzo efektownie, no i można nosić komin zależnie od humoru raz satyną a raz pluszem na zewnątrz, no i też zależnie od temperatury, satyna od środka będzie lepsza na cieplejsze dni, plusz od środka -  na chłodniejsze.
 

 
Komin Glamour



Komin Glamour

Komin Glamour

Komin Glamour

Komin Glamour

Komentarze

Popularne posty