Coś z... nie, tym razem nie z niczege, tym razem z czegoś ;)

 Dziś taki szybki wpis o tym jak z czegoś dla nas nieatrakcyjnego, zrobić coś atrakcyjnego; czyli biżuteryjny recykling.

Czasem zdarzy nam się nietrafiony prezent, czasem dostaniemy w gratisie biżuterię (np od pewnej firmy kosmetycznej ;) ) czasem coś nam się zerwie zniszczy albo zgubimy jeden element (np jednego kolczyka) Co w takich sytuacjach zrobić? Możemy oddać, możemy wyrzucić, możemy wrzucić do szuflady... albo możemy zrobić coś nowego, coś fajnego, co będzie cieszyć i co będziemy z chęcią nosić. 

Dziś pokarzę trzy takie naszyjniki, każdy powstał z trochę innego powodu ale łączy je jedno: każdy z nich przed ingerencją Pana Goozikowego był biżuterią i stał się znów biżuterią.

 

Zaczniemy od naszyjnika który powstał z wątpliwej urody (przynajmniej zdaniem Pana guzikowego) kompletu gratisowego z pewnej firmy kosmetycznej. Niewielkim nakładem pracy zmienił się w elegancki naszyjnik-kolie, który spokojnie można założyć np. na wesele. Nie ma co tu więcej opisywać, trzeba zobaczyć. 

 

 

Zdjęcie kompletu przed (znalezione w internetach bo oczywiście Pan Goozikowy się zagapił i nie zrobił ;) )

I naszyjnik po :) 

Kolejny naszyjnik jest odpowiedzią na to co zrobić gdy mamy dużo różanych elementów biżuteryjnych - bo coś nam się zerwało, coś zgubiliśmy, albo coś dostaliśmy co nie do końca nam się podoba. Naszyjnik ten powstał właśnie z takich rzeczy, są tu zerwane komunijne perły, jakieś łańcuszki po wymianie w innej biżuteria, koraliki z pozrywanych bransoletek, koraliki i elementy z gratisowych biżuterii... i można by tu jeszcze trochę wymieniać. Powstał efektowny, nie banalny, na pewno nie powtarzalny, naszyjnik w stylu boho.

 

 

 I ostatni już naszyjnik Naszyjnik  powstał z kolczyka, jeden z kolczyków zaginą, drugi stał się naszyjnikiem, wykorzystane zostało wszystko, nawet bigiel :)