Misiek idealny :)

 Dziś o miśku idealnym i o poprzedzającym jego powstanie pasmie porażek, a następnie małych sukcesów (czyli jednak równowaga w przyrodzie jest ;) )

Nosiło Pana Goozikowego, oj nosiło żeby coś uszyc. Ale guzikowy chciał żeby było to coś łatwego, szybkiego, niezbyt pracochłonnego, ale i efektownego. Guzikowy przejrzał swój segregator z wykrojami i znalazł tam wykrój na miśka który potencjalnie spełniał wszystkie te kryteria. No więc Goozikowy przystąpił do dzieła... no i się zaczęło: na początek pojawiła się wątpliwość czy to jest szablon czy forma, czyli czy uwzględnia zapas na szew czy nie, guzikowy stwierdził że uwzględnia i to był prawdopodobnie błąd. Potem pojawił się problem z nóżkami, wykrój niby prosty ale nóżki z trzech części(boki i...podeszwa) wykrój mały, na maszynie będzie trudno, trzeba ręcznie, a to wyklucza założenia o szybkości i małej pracochłonności. Guzikowy przerobił wykrój na dwuczęściowy (boki bez spodu) i kontynuował tą nierówną walkę. Zwieńczenie pasma porażek nastąpiło przy wypychaniu; okazało się że Goozikowy, chciał uszyć miśka, a uszył... myszo-szympansa :D Głowa wyszła zupełnie nie jak misia, tylko myszy; tylko dorobić wąsiki i jak znalazł, za to krótkie nóżki i długie ręce jak u szympansa....No nic, zdarza się; Goozikowy spruł wszystkoi wrzucił do worka na ścinki (może kiedyś jakiś patchwork confetti powstanie), wypełnienie odzyskał i zasiadł do komputera w poszukiwaniu idealnego wykroju. No i szybko taki znalazł, trafił na bloga: PrzydaSie i post o szyciu misia typu Tilda  z udostępnionym; dodatkowo zmodyfikowanym; uproszczonym, przez autorkę,wykrojem. I to był strzał w dziesiątkę. Wykrój prosty, szycie łatwe, nie skomplikowane (szczególnie przez znany, ale zapomniany, przez guzikowego sposób żeby najpierw przeszyć po odrysowanych konturach, a dopiero potem wyciąć z zapasem na szew, co bardzo ułatwia i przyspiesza pracę) a efekt końcowy bardzo efektowny. No i obudziły się dobre duchy i czuwały nad procesem twórczym, bo od tej pory wszystko szło po myśli... a nawet lepiej bo: misiek to próbne odszycie, uszyty z przeznaczonej do tego zwykłej "bawełny pościelowej", guziki do przyszycia nóżek i rączek to pierwsze cztery takie same jakie Goozikowy znalazł w swoich zasobach (btw. też macie takie zasoby? Kiedyś chyba w co drugim domu była puszka, czy inny pojemnik pełen rożnych; gromadzonych latami, guzików) wstążeczka w kolorze fuksji też w sumie przypadkowo... a misiek wygląda jak by Goozikowy tydzień siedział i myślał nad doborem kolorów, materiałów i detali. Dobre duchy nawet przy robieniu zdjęć (z którymi Goozikowy zawsze ma problem) interweniowały: dzień pochmurny, a tu nagle wyszło słońce, Goozikowy złapał za aparat żeby zrobić kilka zdjęć na szybko i zobaczyć czy coś z tego wyjdzie (przed robieniem docelowych) a tu bateria się rozładowała. Goozikowy myślał że to koniec dobrej passy, ale wrzucił zdjęcia do komputera i okazało się że wyszły całkiem przyzwoite, spokojnie nadające się do publikacji (a jak człek chce zrobić dobre zdjęcia to pół dnia siedzi i nic nie wychodzi :D ) No ale Goozikowy jak zwykle się rozpisał, pora pokazać miśki. Na koniec tylko bardzo polecam ten wykrój i post na blogu (zalinkowany wyżej); jak ktoś chce uszyc sobie lub na prezent Tildowego miśka to jak znalazł ;) 
 
 
 
Miś Tilda



Miś Tilda



Miś Tilda


Miś Tilda



Komentarze

Popularne posty